wtorek, 21 lutego 2012

Smutek

Powinnam cieszyć się każdego dnia z tego z mam. Ale dziś nic mnie nie cieszy. Sprzeczka z mężem i totalny dół.  Gorzkie słowa, które usłyszałam i ta moja wybuchowość. Nie wiem może to wina hormonów, może to winna sytuacji w jakiej jesteśmy, a może mieszanina wszystkiego? Wszystko jest trudniejsze niż mi się kiedyś wydawało. Czuję się, że jestem sama. Chciałam bym mieć większe wsparcie od mojego mężczyzny, ale nie wiem może za dużo wymagam. Czuję się tak bardzo odpowiedzialna za to maleństwo, które w sobie nosze. Tak bardzo, że to mnie po części przeraża. Chciała bym jak najlepiej dla tej kruszynki, aby dać wszystko co najlepsze od momentu gdy jest we mnie. Nie chcę się smucić, nie chcę płakać, bo wiem, że takie emocje nie są dobre. Ale nie potrafię - nie dziś. Czy bąbelek już odczuwa moje nastroje? Czy mu jest też smutno? Jest taki malutki, a ja już go krzywdzę. Jestem okropna. Nawet nie potrafię w siebie wcisnąć jedzenia - to też nie jest dobre. Z jednej strony moje emocje, a z drugiej cały czas martwię się o kruszynkę, a to mnie jeszcze bardziej dołuję, że zamiast się cieszyć to ja nie mogę przestać płakać. Usłyszałam dzisiaj, że to jeszcze nie dziecko, ale dla mnie ten mały bąbelek- choć ma około 4 tygodni, to już dziecko.  Czy ja będę dobrą mamą? Czy zapewnię dziecku dobrą przyszłość? Czy będzie odpowiednio mocno kochane? Czy będzie zdrowe?Czy będzie mnie stać za zabawki, fajne ciuchy, dobrą szkołę? A tak w ogóle czy to nie za późno na takie pytania?!Co ja mam zrobić?! Ktoś może powiedzieć, że jestem głupia. Ze powinna mieć wszystko inne gdzieś i cieszyć się. Ale dziś nie potrafię. Jestem egoistką?! Nie jestem sama- podświadomie zdaję sobie z tego sprawę. Ale dziś nawet nie mam z kim pogadać.
Praca, druga praca, sen, praca,druga  praca, sen, praca, druga praca, sen, praca, sen, praca, sen, praca, sen  - tak wygląda moje życie od poniedziałku do piątku. Smutne czy normalne?

piątek, 17 lutego 2012

Szczęście

Dzisiaj się czuję dobrze. Próbuję sobie wyobrazić jak będę wyglądać z brzuszkiem, ale jakoś nie mogę. Zaczęłam głaskać swój brzuszek i mówić do bąbelka. Może to jeszcze za szybko, ale mam taką potrzebę i dobrze się z tym czuję.Czasami mam złe samopoczucie - martwię sytuacją finansową w jakiej jesteśmy:( Ale za chwilę przypominam sobie, że noszę w sobie nowe życie i to teraz najważniejsze, ta myśl dodaje mi skrzydeł i uśmiechu.

czwartek, 16 lutego 2012

Moje sampopoczucie

A więc mam mdłości o różnych porach dniach - praktycznie 24 godziny na dobę. Mdli mnie na mocne zapachy: farmer, dym papierosa, duszona wołowina. Nie mam szczególnie porannych mdłości, bardziej w ciągu dnia,wieczorem, a nawet w nocy. Mój zmysł zapachu jest bardzo wyostrzony - potrafię wyczuć zapachy, których inni nie czują. Moje piersi są wrażliwe. Dzisiaj zrobiłam sobie jeszcze jeden test z apteki, tak dla pewności - wyszła ciąża:) Mój mąż się ze mnie śmiał, ale ja tego potrzebowałam, żeby się psychicznie lepiej poczuć. Z dnia na dzień coraz bardziej się cieszę. To niesamowite uczucie. Coraz częściej dociera do mnie jakimi jesteśmy szczęściarzami, że za pierwszym podejściem na się udało:) Chciałabym, aby wszystkim parą tak się udawało, aby wszyscy mogli mieć to szczęście. Nasz bąbelek rośnie, a ja będę ze wszystkich sił o niego dbać.

poniedziałek, 13 lutego 2012

Dzień po teście

Nie dociera do mnie tak do końca, że zostanę mamusią. To takie niesamowite - nasz bąbelek ma około 0.1 - 0.2 mm wielkości. Kruszynka nasza.Miałam ochotę na mleko - normalnie nie piłam nigdy mleka zimnego w szklance. A to było pyszne mleczko. Drażnią mnie zapachy, zwłaszcza te intensywne. No i te moje mdłości w różnych porach dnia. A tak ogólnie to jestem szczęśliwa:)

niedziela, 12 lutego 2012

Dzień testu

A więc mamy naszego bąbelka - 2 upragnione kreseczki na teście ciążowym:) Jesteśmy szczęśliwi!! Tego nie da się opisać, coś co było tak odległe stało się rzeczywistością, spełnieniem pragnień. Teraz, aby bąbelek zdrowo rósł i żeby wszystko było dobrze. A więc moje mdłości były uzasadnione. Może mi być niedobrze, mogę wymiotować, ale najważniejsze, aby nasz CUD zdrowo rósł. Za około 3 tygodnie pojedziemy na pierwszy scan - nie mogę się doczekać widoku naszego bąbelka. Póki co powiedzieliśmy najbliższej rodzinie, a do 3 miesiąca zdecydowaliśmy, że nie będziemy nikomu mówić. TRZYMAJCIE KCIUKI:)

sobota, 11 lutego 2012

Został jeden dzień niepewności

To już jutro. Jutro będzie ten wielki dzień - zrobię rano test. Boję się, denerwuję, czuję się tak strasznie niepewnie. Tak bardzo chciałabym, aby wszystko było ok, aby test okazał się pozytywny. Chciałabym powiedzieć, że czuję się jakbym byłam w ciąży, ale nie mogę tego powiedzieć. Nie wiem. Było mi przez 2 dni rano niedobrze, na wieczór czułam się dobrze. Wczoraj nie czułam się zbyt dobrze, niedobrze mi było i bolał mnie brzuch dołem. Ale tak jak powiedziała mi pielęgniarka, że nie będę nic specjalnego czułam w ciągu 2 tygodni. Pragnę, aby nasz bąbelek zdrowo rósł i żeby jutrzejszy dzień był dobry, aby test okazał się pozytywny.

wtorek, 7 lutego 2012

Układanka

Zawsze chciałam mieć wszystko z góry zaplanowane: studia, ślub, dobra praca, a później dopiero dziecko.Ukończyłam studia, po których nie mogłam znaleźć pracy, poznałam wspaniałego człowieka, który dziś jest moim mężem, mam w miarę dobrą pracę, i jedyne czego tak naprawdę mi brakuje to dziecko. Gdyby ktoś spytał się mnie o dziecko jakieś 6 lat temu, powiedziałabym : nie , za szybko, mam inne rzeczy do zrobienia w innej kolejności, przecież dziecko nie ucieknie. Ładowałam w siebie tony tabletek antykoncepcyjnych, aby tylko nie mieć dziecka. Ironia losu - kiedy pomyślę sobie o tym dzisiaj. Wydawało mi się , że dziecko to taka prosta, oczywista sprawa. W jakim byłam będzie. Gdybym wcześniej wiedziałam, że niepłodność to choroba naszego pokolenia, naszej generacji.Ile osób jest obok mnie, które myślą tak jak ja kiedyś. Tak mi ich szkoda. Nie wiem może będą miały dzieci bez żadnego wysiłku, a jeśli nie. Jeśli tak jak my będą musiały walczyć o zostanie rodzicem, o posiadanie małego cudu?!Parę tygodni temu w po mszy w kościele nasza koleżanka powiedziała mi, że poroniła w 3 miesiącu. Dlaczego gdy już się ma w sobie taki cud można go stracić. Ona też miała też wszytko poukładana, zaplanowane i nagle czar prysnął - straciła maleństwo. Powiedzieliśmy jej wtedy, że my też mamy problem, że się leczymy. Miałam łzy w oczach, gdy nam o tym opowiedziała. Niesprawiedliwość, rozczarowanie, niepewność. Poczułam się lepiej wiedząc, że nie jestem sama. Czy to było egoistyczne? Współczuje , ale z drugiej strony wiem, że nie jestem sama w swojej walce, wiem ,że są ludzie którzy tak jak i my walczą każdego dnia o nadzieję.

niedziela, 5 lutego 2012

Tydzień

Minął tydzień od kiedy nasz bąbelek jest we mnie. Czasami nie jestem pewna czy on tam na pewno jest. Nie wiem tego i nie będę miała 100 % pewności. Z drugiej strony chcę się tym cudem cieszyć, w końcu tak długo na niego czekaliśmy. Za tydzień - w niedzielę zrobimy test ciążowy. Wczoraj było mi trochę niedobrze, ale to chyba przez moją dietę: dużo czosnku, cebuli i mleka z miodem. Wszystko naturalne na przeziębienie - nie chciałam brać żadnych lekarstw ze względu na bąbelka. Muszę o niego dbać. Czuję się już dużo lepiej, dzisiaj idę do pracy na parę godzin. Myślę, że to moje wylegiwanie się na kanapie przez parę dni - spowodowane przeziębieniem, z jednej strony szybciej dobrzeje, a z drugiej z pewnością wpływa to dobrze na bąbelka. A tak w ogóle to mam już dosyć leżenia, nawet się cieszę, że pójdę dziś do pracy. Jak człowiek tak nic nie robi to zbyt dużo myśli o różnych rzeczach i zbyt mocno się denerwuje - niepotrzebnie przecież.

czwartek, 2 lutego 2012

Samopoczucie

Jestem przeziębiona i czuję się okropnie... Z nosa leci mi jak z kranu, gardło boli, brzuch pobolewa.....Dlaczego akurat w tak ważnym dla mnie momencie jestem chora? To niesprawiedliwe!! Bardzo boję się o naszego bąbelka!! W głowie mam mętlik. Tak bardzo chciałabym wiedzieć, że wszystko jest ok....Póki co leżę, grzeję się, piję mleczko z miodkiem, herbatę z cytryną i wsuwam czosnek.   Jak jutro tak będę się czuć to zostanę w domu. Teraz nasze maleństwo jest najważniejsze!!!

środa, 1 lutego 2012

Pierwszy tydzień

Tak wygląda nasz bąbelek:)
Złapało mnie dziś przeziębienie: czuję się źle: leci mi z nosa, boli mnie gardło i okropnie mi zimno. Nie mogę wziąść wolnego w pracy, bo jesteśmy w trudnej sytuacji finansowej. W sumie to pracuję ponad 50 godzin w tygodniu... Myślę, że nie jest to najlepsze w moim stanie. Boję się o naszego bąbelka.... Co mam zrobić?  Co mogę zrobić? Jedyne co mogę to odpoczywać po pracy najwięcej jak mogę, zdrowo się odżywiać i nie stresować się... to ostatnie jest najtrudniejsze. Ale staram się - wszystko dla bąbelka. Mam nadzieję, że nasza sytuacja szybko się poprawi...
Ale teraz najważniejszy jest bąbelek, aby się zagnieździł  i zdrowo rósł.
Trochę bolą mnie piersi i co chwilę biegam do łazienki sprawdzić czy nie krwawię....