środa, 25 kwietnia 2012

15 tydzien

Kiedy cofne sie pamiecia wstecz to nie chce mi sie wierzyc przez co przeszlismy. Te starania, walka, czekanie, badania, i znow czekanie, lekarstwa, i znow czekanie. Czasami wydaje mi sie, ze in-vitro w ogole nie mialo miejsca, ze nasze dziecko poczelo sie w sposob naturalny. asze szczescie, ze mielismy mozliwosc leczenia sie, ze nie musielismy placic za leczenie, no i najwieksze szczescie, ze za pierwszym razem nam sie udalo. Jutro idziemy na scan - nie mozemy sie doczekac. Modle sie, aby wszystko bylo ok, aby dzidzia byla zdrowa. Moje samopoczucie jest znacznie lepsze. Nie mdli mnie, moj apetyt sie zmniejszyl. Wprawdzie przytylam ponad 5 kg. Czy to duzo? Nie wiem, ale dla dzidzi wszystko. To chyba teraz najmniejsze zmartwienie. Dzidzia mierzy okolo 10 cm i wazy 30 - 60 gram. Malenstwo nasze. Jutro zobaczymy nasza kruszynke:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz