wtorek, 7 lutego 2012

Układanka

Zawsze chciałam mieć wszystko z góry zaplanowane: studia, ślub, dobra praca, a później dopiero dziecko.Ukończyłam studia, po których nie mogłam znaleźć pracy, poznałam wspaniałego człowieka, który dziś jest moim mężem, mam w miarę dobrą pracę, i jedyne czego tak naprawdę mi brakuje to dziecko. Gdyby ktoś spytał się mnie o dziecko jakieś 6 lat temu, powiedziałabym : nie , za szybko, mam inne rzeczy do zrobienia w innej kolejności, przecież dziecko nie ucieknie. Ładowałam w siebie tony tabletek antykoncepcyjnych, aby tylko nie mieć dziecka. Ironia losu - kiedy pomyślę sobie o tym dzisiaj. Wydawało mi się , że dziecko to taka prosta, oczywista sprawa. W jakim byłam będzie. Gdybym wcześniej wiedziałam, że niepłodność to choroba naszego pokolenia, naszej generacji.Ile osób jest obok mnie, które myślą tak jak ja kiedyś. Tak mi ich szkoda. Nie wiem może będą miały dzieci bez żadnego wysiłku, a jeśli nie. Jeśli tak jak my będą musiały walczyć o zostanie rodzicem, o posiadanie małego cudu?!Parę tygodni temu w po mszy w kościele nasza koleżanka powiedziała mi, że poroniła w 3 miesiącu. Dlaczego gdy już się ma w sobie taki cud można go stracić. Ona też miała też wszytko poukładana, zaplanowane i nagle czar prysnął - straciła maleństwo. Powiedzieliśmy jej wtedy, że my też mamy problem, że się leczymy. Miałam łzy w oczach, gdy nam o tym opowiedziała. Niesprawiedliwość, rozczarowanie, niepewność. Poczułam się lepiej wiedząc, że nie jestem sama. Czy to było egoistyczne? Współczuje , ale z drugiej strony wiem, że nie jestem sama w swojej walce, wiem ,że są ludzie którzy tak jak i my walczą każdego dnia o nadzieję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz